Ensemble Peregrina: Sacer Nidus
Raumklang 2011
Święte Gniazdo
Jeden z najważniejszych albumów z polską (albo prawie polską) muzyką dawną, jaki powstał na przestrzeni ostatnich lat. Mhm, bezwzględnie… mimo, iż od wydania Sacer Nidus minęło już sporo czasu, dalej uważam, że ansambl Agnieszki Budzińskiej – Bennett wręcz programowo wyznaczył poziom, jaki powinien przystawać tylko względem albumów uważanych za Płytę Roku. Albo i dziesięciolecia… Czas więc na słów kilka o propozycji zatytułowanej Sacer Nidus.
O wydarzeniach z roku 1000 w historii Polski uczą się uczniowie wszystkich szkół w naszym kraju. Bolesław Chrobry, jeszcze wtedy książę spotkał się w Gnieźnie z Ottonem III, Królem Niemiec i głową Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Może i by coś wielkiego z tego spotkania wyszło (choć czasami przyjmuje się, że właśnie w 1000 roku Bolesław został Królem, a koronacja z 1025 była tylko formalnym potwierdzeniem faktu), gdyby Otton nie zwinął się z tego świata przedwcześnie. No i po krótkim okresie współpracy i poklepywania po plecach znowu zaczęliśmy się z Germanami naparzać i trwało (miejmy nadzieję, że czas przeszły dokonany użyty w tym zdaniu już takim pozostanie) to dobre tysiąclecie. Szkoda, ale … niezbadane są koleje losu. Albo raczej ścieżki Pana, bo omawiana muzyka średniowieczna właściwie wyłącznie skupiała się na tematach religijnych. Nawet dawny polski hymn, tak patetycznie przedstawiony w Krzyżakach Sienkiewicza (i spotęgowany w filmowej adaptacji książki Aleksandra Forda) odnosił się przecież do Matki Jezusa z Nazaretu. I właśnie od Bogurodzicy, hymnu, którego uczy się nasza młodzież w szkołach (tym razem na języku polskim, a nie na historii) zaczyna się album Ensemble Peregrina. I, co tu dywagować… to wyborna wersja jest. Niby niespełna 2 minuty, ale taka bije z tego nagrania duchowość, taka moc, jakich próżno doszukiwać się w innych nagraniach z tamtego okresu. Znając wersję „rycerską” (z racji moich młodzieńczych zainteresowań – wydawało mi się, że jedyną właściwą dotychczas) nie spodziewałem się tego trzęsienia ziemi, jakim było pierwsze spotkanie ze śpiewem Agnieszki Budzińskiej – Bennett.
Album stanowi doskonałą ilustrację tamtych czasów. Kilka kompozycji z okresu średniowiecza, wyszperanych w archiwach gnieźnieńskich czy krakowskich uzupełniono współczesnymi wariacjami na tematy sprzed tysiąclecia. Oczywiście zagranymi na instrumentach oddających charakter i ducha tamtej muzyki. Dzięki takiemu zestawieniu album Sacer Nidus to płyta spójna i przemyślana. Stylistycznie dość jednorodna, ale nie nużąca, co nawet dla nie osłuchanego z muzyką średniowieczną melomana nie będzie stanowić zbyt wielkiego wyzwania. Wydał to niemiecki Raumklang, zatem brzmienie jest czyste i przestrzenne, w moim mniemaniu powinno zadowolić każdego, nawet najbardziej wybrednego audiofila. Żal nie mieć, jednym zdaniem.