-
Dolce far niente…
Byliśmy tam… … mimo, że to któraś tam z kolei nasza wyprawa w italskie przestrzenie, to… byliśmy tam po raz pierwszy. Zupełnie inaczej, niż dotąd, bo bez długotrwałej zazwyczaj, lekko jednak męczącej (bo niemiecki Übernachtung mit Frühstück wcale w tym nie pomagał) podróży autem przez te tysiące kilometrów mniej lub bardziej zakorkowanych autostrad. Ot, po prostu – wsiadasz w samolot i 2h później wita Cię, podróżniku owo słynne dolce far niente… … byliśmy więc tam i jeszcze wrócimy… Dariusz Czaja, w swojej opowieści „Gdzieś dalej, gdzie indziej” (polecam, nawiasem mówiąc) ujmuje to tak: „Każda podróż zaczyna się przecież od oczekiwania, od jakiejś wizji tego, co chcemy zobaczyć, co poznać chcemy. Przygotowując się…
-
Podobno…
… życie nie znosi pustki. I coś w tym jest, że wystarczy tylko poczekać, a to, co wydawało nam się utracone i wygasłe, powróci na nowo. Czasami wolniej, a czasami szybciej, ale… powróci. Gdy kilka lat temu odkresliłem grubą kreską rozdział zatytułowany „Esbjörn Svensson Trio”, bo zdało mi się, że wszystko, co zostało zarejestrowane już słyszeliśmy, a Wieczność zabrała szwedzkiego pianistę na zawsze… to nie przypuszczałem, że całkiem szybko (no dobra, parę lat zeszło, ale mogło upłynąć więcej) wróci do nas taka niezwykle wyrafinowana i bliska w brzmieniach muzyka. Te dwa albumy, które znam są wyborne, ale nowy singiel… mmm… nic, tylko siąść z kieliszkiem wina na tarasie i raczyć…
-
Jeszcze niby ciepło…
… ale już za widnokręgiem czai się jesień.
-
tyle, ile trzeba…
https://youtu.be/TwW9qQ2CsPo W zakładce „Inne brzmienia” pod TYM linkiem Levon Minassian i Armand Amar uśmiechają się do nas nieziemskimi „Pieśniami z Innego Świata”. A Dhafer Youssef jest ulubieńcem Klasycznej Niedzieli i równie odległe światy eksploruje swoją muzyką. Cieszmy się, każdą nutą, bo żadna tu nie jest zbędna….
-
Majówka w deszczu?
Pada wiosenny deszcz;Z dachu przeciekaProsto do gniazda os. Matsuo Basho nie pozostawia złudzeń – czegokolwiek byśmy nie próbowali, skończy się jak zawsze. https://youtu.be/E9W1qbsmpa4 Myślałem, by kilkoma słowami odnieść się do haiku Matsuo Basho. Ale po namyśle, wróć, po tych kilku chwilach spędzonych z muzyką Tony’ego Andersona… już tego nie potrzeba. W tych prostych nutach jest cały bezmiar wszechświata…
-
o naturze nieskończoności…
Lament Ktoś umarł.Nawet drzewa to wiedzą,ci biedni podstarzali tancerze w zielonych szalachsprośnie zawieszonych na kościstych ciałach.Myślę…Myślę, że może mogłam to powstrzymać,gdybym tylko była niewzruszona jak pielęgniarkaalbo szybciej spostrzegła kark kierowcy,który chciał oszukać czerwone światło,albo gdybym później tamtego wieczoruzasłoniła sobie usta serwetką.Myślę, że mogłam… (Ann Sexton)
-
Symfonie Przyszłości [cz. 3]
I use instruments rather than words to express what I’m feeling – each song becoming a self-contained world. My work is at its best when it unlocks something inside of you. A oto Tony Anderson. Ten sam minimalizm, który wcześniej dopadł nas u Nilsa Frahma. Owa niewysłowiona przestrzeń, co u uwielbionego Klausa Schulze. Ilekroć słucham tego nagrania, mam przed oczami tą scenę: „Okręt kurierski klasy archanioł wyszedł z przestrzeni Hawkinga w układzie Bożego Gaju w dzień po śmierci papieża Juliusza. Był to jedyny archanioł, któremu nie wyznaczono misji roznoszenia wiadomości. Jednostka mniejsza od nowszych statków tego typu. Nosił imię „Rafael”.”[…] Podróżowało nim dwóch mężczyzn i kobieta. Wyglądali jak rodzeństwo –…
-
Wojny… włoskie.
Ruprecht Heller – Bitwa pod Pawią Myślałem sobie wczoraj, wracając z pracy, by zacząć zajawkę tego artykułu podobnie do cyklu reportaży, jakie można usłyszeć (kiedyś, bo obecnie to nie wiem, nie słucham reżimowego radia) w Trójce: „Tym żył świat”. Choć wydawać by się mogło, że wydarzenia w renesansowej Italii, które dały ostatecznie tytuł temu wpisowi przyniosły skutki dla świata raczej ograniczone. Nic bardziej błędnego. Ten kilkudziesięcioletni konflikt pochłonął mnóstwo ofiar (taka Bitwa pod Pawią to ponad 20 tys. zabitych i drugie tyle rannych – z których pewnie większość zmarła później – co dla ówczesnego poziomu zaludnienia musiało to być wręcz koszmarem), nadto dalekosiężnym skutkiem owego naparzania się wszystkich ze wszystkimi,…
-
…
[kropki zamiast tytułu wpisu nieprzypadkowe, po prostu brak mi słowa, którym można spuentować ten utwór] Gdybym miał wybrać utwór, który nie mógł zostać stworzony przez człowieka to byłaby ta właśnie kompozycja. Nie słynne, niewątpliwie genialne Andante z 21 koncertu fortepianowego Mozarta. Nie przecudna, kosmiczna w swoim wyrazie antyfona O Frondens Virga przypisywana Hildegardzie z Bingen. Oczywiście bardzo blisko piedestału stałoby Si dolce e’l tormento Claudio Monteverdiego, ale jednak i owa pieśń musiałaby ustąpić pierwszego miejsca. Podobnież rzecz by się miała z co najmniej trzema – na pierwszy rzut ucha – kawałkami z przepastnej „bachoteki”: ani jego Magnificat, ani prześliczna aria z Wariacji Goldbergowskich, ani tym bardziej allegro moderato z drugiego…
-
Cyfry, znaki, aniołowie…
Zamek św. Anioła, w Rzymie. Kiedyś… mauzoleum Hadriana, a potem… różnie bywało. I więzienie, i miejsce kaźni, i jedyne bezpieczne miejsce… taaa… to wszystko zaczyna faktycznie wyglądać na nieprzypadkowe. Ów św. Anioł, to Michał. Z hebrajskiego… Mika`El . ( łac. Quis ut Deus, czyli „Któż jak Bóg”). Tenże (ponoć, bo zaraz do tej kwestii wrócimy) Michał Archanioł objawił się biskupowi Sipontu, w grocie na Górze Gargano, gdzie powiedział: „Ja jestem Archanioł Michał, stojący przed obliczem Boga”. Było to 8 maja 492 roku (a więc całkiem dawno). 8 maja, ktoś kojarzy? Nie, to zaraz przypomnę, bo najpierw dygresja. A raczej dwie dygresje. Księga Wyjścia informuje, że wspólnota, jaką był naród izraelski…