piano music
-
Smutek…
To był fatalny tydzień. Jeden z tych, o których myśli się w kategoriach: „jak najszybciej zapomnieć”. Gdyby się dało, tak po prostu, ot, pstryk palcami, w dokładnie taki sam sposób, jak to, co się stało tydzień temu. Tamto nagłe i okrutne zdarzenie. W tamten cholerny, środowy wieczór. Pewnie, że to minie. Trochę już człowiek trwa na tym świecie, więc wie, że zawsze mija. Czasami szybciej, czasami wolniej, ale ta zadra, ta pustka, którą wypaliło nam w duszy (załóżmy, że ją mamy) owo zdarzenie w końcu zniknie. Fala kolejnych dni, codziennej rutyny, gestów, rozmów, okruchów piękna (no bo przecież nie oślepliśmy ani nie ogłuchliśmy na nie, prawda?) w obrazach czy dźwiękach…
-
Podobno…
… życie nie znosi pustki. I coś w tym jest, że wystarczy tylko poczekać, a to, co wydawało nam się utracone i wygasłe, powróci na nowo. Czasami wolniej, a czasami szybciej, ale… powróci. Gdy kilka lat temu odkresliłem grubą kreską rozdział zatytułowany „Esbjörn Svensson Trio”, bo zdało mi się, że wszystko, co zostało zarejestrowane już słyszeliśmy, a Wieczność zabrała szwedzkiego pianistę na zawsze… to nie przypuszczałem, że całkiem szybko (no dobra, parę lat zeszło, ale mogło upłynąć więcej) wróci do nas taka niezwykle wyrafinowana i bliska w brzmieniach muzyka. Te dwa albumy, które znam są wyborne, ale nowy singiel… mmm… nic, tylko siąść z kieliszkiem wina na tarasie i raczyć…
-
Cyfry, znaki, aniołowie…
Zamek św. Anioła, w Rzymie. Kiedyś… mauzoleum Hadriana, a potem… różnie bywało. I więzienie, i miejsce kaźni, i jedyne bezpieczne miejsce… taaa… to wszystko zaczyna faktycznie wyglądać na nieprzypadkowe. Ów św. Anioł, to Michał. Z hebrajskiego… Mika`El . ( łac. Quis ut Deus, czyli „Któż jak Bóg”). Tenże (ponoć, bo zaraz do tej kwestii wrócimy) Michał Archanioł objawił się biskupowi Sipontu, w grocie na Górze Gargano, gdzie powiedział: „Ja jestem Archanioł Michał, stojący przed obliczem Boga”. Było to 8 maja 492 roku (a więc całkiem dawno). 8 maja, ktoś kojarzy? Nie, to zaraz przypomnę, bo najpierw dygresja. A raczej dwie dygresje. Księga Wyjścia informuje, że wspólnota, jaką był naród izraelski…
-
Podróż Trzech Króli
O świcie zeszliśmy do łagodnej doliny,Mokro, niżej śniegu i zapach roślinności;A tam płynący strumień i wodny młyn biją w ciemność,Trzy drzewa na niskim niebie,Stary siwy koń galopujący po łące. https://youtu.be/ghFjmIuRIAM
-
Jeśli jakieś zwątpienie, to wiatr je rozwiewa…
taken from https://pole-en-scenes.com/ Albo rozpuszcza, niczym drobinę cynamonowego cukru w ciemnym espresso. Jakże to nieprzypadkowe, że oczekujemy, iż nasze pragnienia będą miały jeszcze jakieś znaczenie. A nie mają. Cieszmy się zatem tym, co akurat mamy, nawet, gdy to jest tylko krótka ciepła chwila. Mruczeniem kota, zapachem kawy, smakiem wina, szumem drzew na stoku, pejzażem zastanym na krawędzi przełęczy. https://youtu.be/WPFg6-6_ws0 Foehn Trio Francuski jazz omijał mój odtwarzacz odkąd pamiętam. A może go po prostu nie szukałem namiętnie? Nieważne, jak mawia córcia. Dość powiedzieć, że obok tych dźwięków, które wyżej zabrzmią (lubo zabrzmiały już… ładne, prawda?) dla Was z z filmiku ansambla tworzonego przez Christopha Waldnera, Cyrila Billota i Kévina Borqué przejść…
-
Każdy ma jakiegoś bzika…
Jedne są bardziej szkodliwe, inne mniej. Związane z różnymi sferami zainteresowań człowieka. Sprawiają bądź to przyjemność zbzikowanemu, bądź temuż osobnikowi i jego otoczeniu. No i są też takie, które do przyjemnych nie należą – i tymi się zajmować nie zamierzam. Ten mój nieszkodliwy, acz zupełnie przyjemny bzik to zbieranie i słuchanie koncertów fortepianowych Fryderyka Chopina. Ogólnie rzecz biorąc obu (no fakt, dużo to ich nie ma) bez wyjątku. Kiedyś rzekłbym, że ze wskazaniem na koncert e-moll (który dziś jest koncertem nr 1, choć w sumie napisany został jako drugi, no ale co tam), jednak po namyśle stwierdzam, że oba kocham jak swoje dwa koty. Na szczęście zwykle koncerty te są…