Może zauważyliście, a może nie… pojawiła się zakładka Jazz Matazz… gdzie spróbuję pozostawić ślad o muzyce, która i tak pewnie, gdy nas już nie będzie, zniknie w odmętach zapomnienia. Tamże na pierwszy ogień polecieli chłopaki z LUND QUARTET (bo w paskudny sposób milczą sobie od 2013 roku). Co będzie kolejne… się zobaczy. A na razie… jarajmy się koncertem Matthew Halsalla.
Si! Si! Tym koncertem, który pyka powyżej...
Ostatnie dzieło Anglika, zarejestrowany występ w Hallé St. Peter’s w Manchesterze ukazał się… jak na XXI wiek przystało najpierw w streamingu na Bandcampie. Możecie sobie album Salute to the Sun sprawić w formie cyfrowej – wystarczy kliknąć w link i – jak to mawia Kuba – nabyć drogą kupna. Można też sprawić sobie winyla, acz… zwracam uwagę, że artysta dość oszczędnie ustalił ilość kopii (chyba słusznie, bo kto dziś bawi się w materialne zbieranie muzyki? chyba takie stare dziadki, jak ja ino)… więc może zabraknąć, jak się będzie ktoś nad tym winylem za długo zastanawiał. Taki Lund Quartet rozszedł się już dawno, więc… sami wiecie…
Enyłej, miłego jazzowania sobie w ten styczniowy dzień…