Klasyka na płytach
Muzyka. Taka, o której rzadko się pisuje, a publicznie zauważa się w naszym kraju tylko za sprawą Konkursu Chopinowskiego.
Stąd też pomysł tego miejsca – żeby napisać coś, co mam nadzieję postrzegane jest i będzie jako wolna i nieprzymuszona, nie goniąca za statystykami i ocenami próba pokazania innej Muzyki. Tej Muzyki, od której wszystko się zaczęło. Bez niej zalewająca nas z radia (kto dziś jeszcze słucha radia?) papka prawdopodobnie nie istniałby w ogóle, a jeżeli nawet, to chyba nikt nie jest w stanie wyobrazić sobie stylistyki, która nie czerpałaby z muzyki klasycznej.
Autor nie zamierza narzucać obowiązku zaznajamiania się z przepastnym archiwum klasyki. Co więcej, nie aspiruje do roli prowadzącego, bo sam przyznaje, że jego wiedza na temat poruszany nie jest całkowita. Too many to list – opowiedział kiedyś Syd Barrett na pytanie o ulubionych wykonawców. Więc – wszystko z biegiem czasu zacznie się wyjaśniać… Tu znajdziecie zatem zupełnie subiektywne spojrzenie na muzykę klasyczną, która drzemie sobie u mnie na półkach. I czasami cieszy ucho…